pi膮tek, 12 marca 2021

CZERWONY BAR - 馃嵎 4 馃嵎

    Danny dopija艂 w艂a艣nie pi膮tego drinka, w towarzystwie dw贸ch rozbawionych motyli. Bli藕niak贸w, udok艂adniaj膮c. Obydwaj byli wysocy, mieli takie same rozczochrane, niebieskie w艂osy i ciemne, br膮zowe oczy. Udawali, 偶e towarzysz膮 podpitemu kumplowi, jednak tak naprawd臋 pilnowali go, by nie wywin膮艂 or艂a, udaj膮c si臋 roze艣miany w stron臋 parkietu. Westchn臋li r贸wnocze艣nie, gdy Dan potkn膮艂 si臋 o czyj膮艣 nog臋 i wyl膮dowa艂 prosto w ramiona kogo艣 z obs艂ugi, tym samym wywalaj膮c mu z tacy wszystkie rodzaje alkoholi. Pomruki rozbawienia rozesz艂y si臋 po sali, bli藕niacy natomiast jednoznacznie dali do zrozumienia, 偶e wcale go nie znaj膮.

Daniel zamiast przeprosi膰, postanowi艂 poprzymila膰 si臋 troch臋 do przystojnego pracownika. Opl贸t艂 go nogami i r臋koma, u艣miechaj膮c si臋 w jego stron臋 s艂odko. Zdegustowany ch艂opak odsun膮艂 od siebie roze艣mianego motyla, za ubrania ci膮gn膮c go do jednego ze stolik贸w. Posadzi艂 go na 艂awce, mrucz膮c przekle艅stwa pod nosem. Danny szybko si臋 znudzi艂. Wystukiwa艂 palcami rytm w drewnianym stole. Skoro przestali otacza膰 go przyjaciele i adoratorzy, ponownie poczu艂 si臋 samotny. Jego my艣li zn贸w powr贸ci艂y do Anthony'ego, a w jego oczach zal艣ni艂y iskierki nieszcz臋艣cia. Przyszed艂 tu by znale藕膰 sobie kochanka, jednak do tej pory nikt nie zwr贸ci艂 na niego wi臋kszej uwagi, cho膰 z pocz膮tku my艣la艂, 偶e w艂a艣nie tak si臋 stanie. Zawiedziony motyl skuli艂 si臋 na siedzeniu, przygl膮daj膮c si臋 innym niebieskoskrzyd艂ym, ta艅cz膮cym aktualnie na parkiecie. Wi臋kszo艣膰 z nich sta艂a zbyt blisko siebie, kusz膮co ocieraj膮c si臋 o w艂asne cia艂a, co jednoznacznie r贸wna艂o si臋 z ich propozycjami. Odrobin臋 zniesmaczony Daniel przeni贸s艂 wzrok na osoby siedz膮ce po przeciwnej stronie lokalu. Wi臋kszo艣膰 z nich 艣mia艂a si臋 tak g艂o艣no, 偶e by艂o ich s艂ycha膰 w ca艂ym pomieszczeniu, ale znalaz艂y si臋 r贸wnie偶 takie, kt贸re tylko cicho wzdycha艂y do siebie. Zatrzyma艂 si臋 na samotnie siedz膮cym ch艂opaku, a jego oczy rozszerzy艂y si臋 ze zdziwienia. Rusa艂ka 偶a艂obnik! Co tu robi inny gatunek?

Ch艂opak wyczu艂 na sobie wzrok Danny'ego, bo sam spojrza艂 mu prosto w oczy. Mia艂 niesfornie u艂o偶one, bordowe w艂osy z jednym, jasnym blond pasemkiem i ciep艂e br膮zowe spojrzenie. U艣miechn膮艂 si臋 przyja藕nie, wstaj膮c z w艂asnego miejsca i pokierowa艂 si臋 do stolika Daniela. Speszony b艂臋kitnoskrzyd艂y spu艣ci艂 g艂ow臋, czuj膮c nieprzyjemne wypieki na twarzy. Wpatrywa艂 si臋 w obcego tak intensywnie, 偶e zrobi艂o mu si臋 wstyd. Spojrza艂 na niego spod byka, lustruj膮c ca艂e cia艂o rusa艂ki. Ubrany by艂 w zwyk艂膮 koszul臋 w krat臋 oraz czarne, opinaj膮ce d偶insy. Niby nic, jednak ch艂opak dobra艂 kolory do w艂asnych skrzyde艂, przez co wygl膮da艂 niezwykle elegancko. Mia艂 delikatne rysy twarzy, bardzo 艂agodne i przyjazne, jednak jednocze艣nie by艂 przystojny. Wpada艂 w gust Daniela, cho膰 na trze藕wo barman pewnie by tego przed sob膮 nie przyzna艂. Ch艂opak bardzo r贸偶ni艂 si臋 od Tony'ego, nawet wra偶enie robi艂 o wiele lepsze. Mo偶e dlatego go tu wpu艣cili? 

呕a艂obnik dosiad艂 si臋 do zawstydzonego b艂臋kitnoskrzyd艂ego, wci膮偶 u艣miechaj膮c si臋 bardzo 艂agodnie. Zauwa偶y艂 zak艂opotanie Daniela, co wprawi艂o go w nutk臋 rozbawienia.

– Jestem Mike – Przedstawi艂 si臋, wyci膮gaj膮c w jego stron臋 d艂o艅.

Daniel wzdrygn膮艂 si臋 na d藕wi臋k g艂osu ch艂opaka. Uparcie wpatrywa艂 si臋 w swoje r臋ce, jednak po chwili prze艂ama艂 si臋 i r贸wnie偶 wyci膮gn膮艂 d艂o艅.

– D-Dan – westchn膮艂, kiedy poczu艂 jak w g艂owie ponownie mu zawirowa艂o. Niepotrzebnie pi艂 tyle alkoholu. A gdy jego znajomi zacz臋li mu ju偶 odradza膰, zam贸wi艂 sobie jeszcze kilka drink贸w.

Odwzajemni艂 u艣cisk, cho膰 r臋ka dr偶a艂a mu w przyp艂ywie nag艂ego stresu. Dlatego te偶 stwierdzi艂, 偶e wleje w siebie jeszcze wi臋cej trunk贸w. Niestety wstaj膮c gwa艂townie z siedzenia, zachwia艂 si臋 i prawie wyl膮dowa艂 na ty艂ku, jednak Mike z艂apa艂 go w ostatniej chwili. 呕a艂obnik pokr臋ci艂 g艂ow膮 z dezaprobat膮, wci膮偶 nie puszczaj膮c drugiego motyla.

– Tobie chyba na dzi艣 wystarczy, co? Odprowadz臋 ci臋, dobrze? – Zmartwiony, z艂apa艂 go stabilniej.

Ch艂opak tylko zamota艂 si臋 w odpowiedzi, co br膮zowooki uzna艂 za potwierdzenie. Niestety, nie zd膮偶y艂 wyj艣膰 z nim na zewn膮trz, gdy Danny zani贸s艂 si臋 porz膮dnym p艂aczem. Zdezorientowany Mike nie zrozumia艂 przyczyny tego zachowania, dop贸ki Dan nie zacz膮艂 streszcza膰 mu ca艂ego swojego nieudanego zwi膮zku, czego oczywi艣cie nigdy nie zrobi艂by, gdyby nie by艂 pijany. Poda艂 mu r贸wnie偶 sw贸j adres i zacz膮艂 opowiada膰 jak bardzo pragnie pozby膰 si臋 wsp贸lnych zdj臋膰 z jego by艂ym z tego mieszkania. 呕a艂obnik przys艂uchiwa艂 si臋 temu wszystkiemu w milczeniu, od czasu do czasu g艂adz膮c Daniela po plecach. 

Kiedy Michael znalaz艂 si臋 ju偶 przy drzwiach wej艣ciowych, musia艂 sam przeszuka膰 Danny'ego w poszukiwaniu kluczy, gdy偶 ten przysn膮艂 odrobin臋, co wprawia艂o drugiego motyla w niewielkie za偶enowanie. Pijane osoby zawsze by艂y dla niego problematyczne, w艂a艣ciwie to pierwszy raz, gdy z w艂asnej woli postanowi艂 pom贸c doj艣膰 komu艣 do domu. W zwyk艂ych okoliczno艣ciach wpakowa艂by go w taks贸wk臋 i tyle by si臋 widzieli, jednak kiedy Danny zacz膮艂 opowiada膰 o swojej sytuacji mi艂osnej, wzbudzi艂 w nim 偶al. A to tylko przez to, 偶e Mike prze偶ywa艂 kiedy艣 identyczn膮 sytuacj臋. Dlatego nie lubi艂 pociesza膰 innych, zw艂aszcza nieznajomych. Bo gdy on sam potrzebowa艂 pocieszenia, to m贸g艂 liczy膰 jedynie na szyderstwa i wyzwiska. 呕e by艂 zbyt ufny. 呕e tak wygl膮daj膮 zwi膮zki homoseksualne, a on niepotrzebnie si臋 przywi膮zywa艂. W艂a艣nie to wmawiali mu jego znajomi. Ale czy to naprawd臋 a偶 takie z艂e, 偶e chcia艂 mie膰 stabilny i trwa艂y zwi膮zek? 

Danny by艂 teraz jak on, jeszcze nieca艂y rok temu. I tak samo jak on nie mia艂 teraz wsparcia. S膮dz膮c po tym, 偶e wypi艂 a偶 tyle, prze偶y艂 to rozstanie bardziej ni偶 pocz膮tkowo sugerowa艂 jego wygl膮d. Mike obserwowa艂 go od kiedy ch艂opak przekroczy艂 pr贸g baru. Wygl膮da艂 na bardzo pewnego siebie i u艣miecha艂 si臋 艣mia艂o. Jednak wysz艂o na to, 偶e by艂a to tylko maska, kt贸r膮 przybra艂, by wyj艣膰 do innych. Szuka艂 pomocy, a zosta艂 z tym ca艂kiem sam. 

呕a艂obnik zadr偶a艂, gdy ch艂opak przebudzi艂 si臋 w jego ramionach. Przetar艂 zm臋czone oczy, by zorientowa膰 si臋, gdzie aktualnie si臋 znajduje. Gdy przyuwa偶y艂 drugiego motyla, odepchn膮艂 go od siebie zdziwiony, siadaj膮c ty艂kiem na 艂贸偶ku. Br膮zowooki zd膮偶y艂 przenie艣膰 go do sypialni, z zamiarem po艂o偶enia Daniela spa膰. Jednak nie spodziewa艂 si臋, 偶e tak szybko ch艂opakowi w艂膮czy si臋 my艣lenie.

– Jak si臋 czujesz? – zapyta艂, kucaj膮c przed zdezorientowanym niebieskoskrzyd艂ym.

Zmartwiony ton Mike'a sprawi艂, 偶e Danny zn贸w poczu艂 艂zy zbieraj膮ce mu si臋 pod powiekami. Nieznajomy pyta艂 go o samopoczucie. Anthony nigdy tego nie zrobi艂. On zawsze my艣la艂 tylko o sobie. Gdy by艂 chory, Daniel skaka艂 wok贸艂 niego, podawa艂 lekarstwa, poprawia艂 poduszk臋, nawet gotowa艂, cho膰 jego umiej臋tno艣ci kulinarne s膮 koszmarne. Tony natomiast nigdy nawet nie zaproponowa艂 mu szklanki wody, kiedy to Daniel m臋czy艂 si臋 z okropn膮 gor膮czka. Dlatego tak bardzo go to zabola艂o. Jak m贸g艂 by膰 tak 艣lepy?

– 殴le – odpowiedzia艂 szczerze, a kilka b艂yszcz膮cych 艂ez sp艂yn臋艂o mu po policzkach. – Serce… tak bardzo mnie boli…

– Hej, hej. – Zak艂opotany Mike pog艂adzi艂 go pocieszaj膮co po kolanie. – Taki idiota jak on nie zas艂uguje, by kto艣 tak s艂odki jak ty wylewa艂 sobie po nim 艂zy. Zapomnij o tamtym frajerze. Jeszcze znajdziesz kogo艣 wyj膮tkowego.

Danny intensywnie si臋 zarumieni艂, zas艂aniaj膮c buzi臋 d艂o艅mi. On? S艂odki? To jeden z najwi臋kszych komplement贸w jakie mo偶e dosta膰 motyl, poniewa偶 ka偶dy z nich najbardziej uwielbia s艂odycze. A ch艂opak w艂a艣nie zosta艂 nim obdarowany. Cho膰 nigdy nie lubi艂 by膰 por贸wnywany do kobiet i nie przepada艂 za wyra偶eniami skierowanymi g艂贸wnie do nich, tym razem wola艂 to przemilcze膰, tylko dlatego, 偶e uczucie ciep艂a po艂askota艂o jego serce. 

Poczu艂 si臋 dziwnie. Nawet bardzo dziwnie i gdyby nie alkohol pomy艣la艂by, 偶e w艂a艣nie zwariowa艂. Poniewa偶 Danny poczu艂 si臋 kochany. Po raz pierwszy w swoim 偶yciu poczu艂, 偶e mo偶e jednak Mike ma racj臋 i ma jeszcze szans臋 szcz臋艣liwie si臋 zakocha膰… Niestety ta my艣l znikn臋艂a r贸wnie szybko jak si臋 pojawi艂a. Dan nie szuka ju偶 mi艂o艣ci. Chce jednorazowych przyg贸d. 

– …Przyszed艂e艣 ze mn膮 do domu, a teraz jeste艣 w mojej sypialni. Ju偶 nie pozwol臋 ci st膮d wyj艣膰. Wiesz do czego zmierzam, prawda? – szepn膮艂 mu do ucha, delikatnie g艂aszcz膮c jego policzek.

呕a艂obnik westchn膮艂 cicho, kiedy poczu艂 gor膮cy oddech ch艂opaka na swoim karku. Danny by艂 baaardzo w jego typie. A teraz jeszcze kusi艂 go, daj膮c jednoznaczn膮 propozycj臋. Niestety, mimo narastaj膮cej w 艣rodku ochoty, musia艂 odm贸wi膰. Daniel nie my艣la艂 teraz na trze藕wo. Mike natomiast nie chcia艂 wyj艣膰 na osob臋, kt贸ra si臋 z kim艣 prze艣pi, a rano nie b臋dzie po niej 艣ladu. Co by to o nim 艣wiadczy艂o? Wcale nie chcia艂 by膰 jak jego by艂y.

– Wybacz, nie interesuj膮 mnie ju偶 kr贸tkie znajomo艣ci. Z do艣wiadczenia wiem, 偶e nie warto – Obdarowa艂 go mi艂ym u艣miechem, podnosz膮c si臋 na r贸wne nogi. 

Zdziwiony Dan obserwowa艂 przez chwil臋 jak jego wybawca kieruje si臋 w stron臋 wyj艣cia z sypialni. Wsta艂 gwa艂townie, a w g艂owie zn贸w mu si臋 zakr臋ci艂o, dok艂adnie tak samo jak w barze. Jednak zd膮偶y艂 dobiec do Mike'a, kt贸ry spojrza艂 na niego z niezrozumieniem, gdy niebieskoskrzyd艂y wtuli艂 si臋 w jego pier艣.

– Prosz臋, ja… potrzebuj臋 czu艂o艣膰… jakiejkolwiek, od kogokolwiek… Prosz臋… – wychlipa艂. – Chc臋 chocia偶 raz poczu膰 si臋, jakby kto艣 naprawd臋 mnie kocha艂…

Michael zacisn膮艂 usta, odwracaj膮c wzrok od tych smutnych, szczeni臋cych oczu. Przez chwil臋 rozwa偶a艂 wszystkie za i przeciw, czuj膮c jak rozs膮dek zaczyna przewa偶a膰 nad po偶膮daniem. A potem cicho westchn膮艂 i 艂api膮c Daniela za biodra, pchn膮艂 go prosto na 艂贸偶ko. 

Rozs膮dek przegra艂.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz